wtorek, 8 stycznia 2013

Post pod zagubionym złośliwym aniołem

Nieszczęścia chodzą parami.
Zawsze kiedy coś pójdzie nie tak, pewne jest, że potrzeba będzie wiele siły i energii żeby kolejnym razem się udało. I jak się okazuje nawet anioły nie zawsze pomogą. Ale mam nadzieję, że już będzie dobrze.
Ale zacznijmy od początku.
Wysyłałam Uli moje aniołki na święta. Niestety nie doszły do dzisiaj :( A ja oczywiście nie posiadam żadnego dokumentu, że anioły wysłałam. A miały być prezentem świątecznym. 
Nie zrażona porażką postanowiłam ponownie zrobić aniołki i tym razem wysłać je listem poleconym.I choć po drodze miałam przygodę z nieudanym ciastem (pierwszy raz! i to na droższej mące) oraz rotawirusem u naszej malutkiej, to się udało!!
Anioły są już zapakowane, gotowe do wysyłki. Trzymajcie kciuki, aby tym razem się udało :D


Uleńko, mam nadzieję, że tym razem wszystko będzie ok :)

2 komentarze:

  1. :), śliczne, jestem dobrej myśli i myślę, że już jutro będą u mnie :), zaraz potem się odezwę dziękuję i pozdrawiam ciepło i dużo dużo zdrówka dla maleńkiej :)))))))))))

    OdpowiedzUsuń