Kiedy farbowałam ostatnio torbę przypomniałam sobie, że mam w swoich zasobach jeszcze jedną pustą torbę na zakupy, więc również ją włożyłam do garnka z barwnikiem. I już ją miałam tak nosić, już zliczyła jedne zakupy, ale wczoraj usiadłam i zaczęłam malować, przyklejać, wycinać i przyszywać :)
Jestem bardzo zadowolona z efektu i już nie mogę się doczekać zakupów :))
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą hand made. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą hand made. Pokaż wszystkie posty
piątek, 7 marca 2014
wtorek, 4 marca 2014
Torba malowana - chanelka
Wiem siostra, że Cię to nie kręci, ale dziś kolejny post z cyklu hand made... na gorąco
Od miesiąca chodziła za mną ta torba. Dziś pomysł nabrał mocy prawnej i nastąpiło wykonanie. Zdjęcia na świeżo, przed prasowaniem, w słabym świetle...
Torba na zakupy z założenia powstała nie dla mnie, ale dla kobiety, która będąc we Włoszech, we Florencji, stojąc na Piazza della Signoria przez 10 minut stała tyłem do Palazzo Vecchio i kopii najsłynniejszej rzeźby Michała Anioła, ponieważ oglądała przez wystawę Chanel swoją wymarzoną torebkę...
Na szczęście kobieta ta obdarzona jest również poczuciem humoru i zrozumie moje intencje i podteksty... mam nadzieję :D Czekam na opinie, oczywiście tylko te pozytywne.
Matka Wyluzuj! możesz przyjeżdżać, zapowiadany prezent gotowy:D Torba ombre, pofarbowana i pomalowana przeze mnie. A jak będziesz zwlekać, to ją zacznę nosić, bo pasuje mi do butów :P
Tylko co myślisz o tej koronce, bo ja sama nie wiem, doszywać ją czy nie?
Pozostałym obiecuję, że w najbliższym czasie pojawi się kilka ciekawych przepisów :))
Niedługo wiosna, działka, truskawki.... :) Jest gut!
poniedziałek, 3 marca 2014
Tutu czyli tiulowa spódniczka baletnicy i zmiany wizerunkowe :D
Dwa tygodnie niebytu na blogu zaowocowały sporymi zmianami.
Przede wszystkim zmiana banera (piękny, prawda??!!! :))) Dziękuję Mężusiu Kochany :D
Zastanawiam się też nad zmianą nazwy, gdyż od jakiegoś czasu natykam się na kolejny blog zaczynający się od słów Kulinarne wariacje, co sprawia, że moje zęby zaczynają same zgrzytać, a blog o nazwie a la Gosia, jest jedyny w swoim rodzaju i niepowtarzalny :D
Na pierwszy post po zmianach wybrałam spódniczkę baleriny, znane w sieci pod pojęciem tutu. Od dawna wiedziałam, że moje córki będą je miały i wiedziałam, że zrobię je sama. To sprawa honoru :) Poza tym widziałam ile takie spódniczki kosztują w galerii, w dodatku średnio wykonane... Sama, gdy byłam mniejsza uwielbiałam z moimi siostrami ubierać zrobione przez moją mamę tutu i tańczyć do piosenek Majki Jeżowskiej (takie czasy).
Dziś moja córka prosi mnie o włączenie "Zuzi", a kiedy to robię, ona w mig przybiega do mnie w swojej spódniczce i zaczyna śpiewać i tańczyć.
Tutu powstało bardzo szybko, na dzień przed balem przebierańców, nie było czasu na przemyślenia, ani na kupienie dodatków, powstała z tego co było w domu, dlatego jest tzw. prototypem, wiele bym w niej zmieniła.
Kolejnej spódniczce poświęciłam już więcej czasu, przede wszystkim kupiłam pasującą kolorem gumę, do której doszyłam warstwy tiulu, a każdą warstwę przeszyłam oddzielnie, dzięki czemu łączenia nie rzucają się tak w oczy. Mam nadzieję, że podoba się obdarowanej małej księżniczce.
W domu mam jeszcze tiul seledynowy i turkusowy i "nie zawaham się go uszyć" :) Jak tylko druga córka "stanie na nogi" :D
Co się będę rozpisywać. Efekty widoczne na zdjęciach.
sobota, 15 lutego 2014
Recycling starych swetrów
Ostatnio ciągle chorujemy, jedna infekcja goni drugą, praktycznie od listopada nie ma dnia, żeby ktoś nie chodził podziębiony. Zdarzają się też kumulacje, tak jak w zeszły weekend, gdy chore było 3/4 z nas. Po kilku dniach siedzenia w domu mam wewnętrzną potrzebę zrobienia czegoś, już. Tu i teraz. Spojrzałam na poduszki i wiedziałam co to będzie, poszperałam w szafie i pomimo niedomykających się drzwi spowodowanych jej przepełnieniem nie potrafiłam nic z niej poświęcić, popędziłam więc do ciucholandu, kupiłam 2 swetry za 2 zł i zrobiłam lifting poduszek :)) Ależ dumna jestem, gdy na nie patrzę :))
Zrobienie takich poduszek jest banalnie proste. Do ich wykonania potrzebny jest jedynie sweter rozpinany. By zrobić poduszkę o wymiarach 40 na 40 cm należy wymierzyć kwadrat o wymiarach 41x41, wyciąć, przeszyć ściegiem prostym, a następnie zabezpieczyć ściegiem overlokowym, by materiał się nie pruł. I praktycznie gotowe. Jedynie w miejscu zamka przeszyłam ręcznie.
środa, 29 stycznia 2014
Pierwsze poszewki na poduszki
Jako dumna posiadaczka maszyny do szycia wieczorami, gdy dzieci śpią rozkładam swój sprzęt i zaczynam :) Na razie testuję, zaprzyjaźniam się. Zaczynam, tak jak radzą we wszystkich poradnikach, od najprostszych rzeczy, nie porywam się na płaszcze czy też marynarki... Ba! Spodnie męża, które mam skrócić czekają na mnie już trzeci miesiąc... czekam, aż urośnie do nich :)
Jednym z pierwszych moich wyzwań było uszycie poszewek na poduszki. I dlaczego o tym piszę, skoro nie wymyślam tu nic nowego, a korzystam sama z przewodnika, który znalazłam na tej stronie??? Bo jestem zachwycona efektem i tym, że całość, od wymierzenia, przez wycięcie, uszycie i ubranie zajęło mi 30 minut!!!! Polecam!
niedziela, 26 stycznia 2014
Pamiątkowe poduszki
Uwielbiam pamiątki, zbieractwo, jednak z powodów ograniczonego miejsca z podróży przywożę sobie jedynie magnesy na lodówkę i coś praktycznego. Czasem jest to zwyczajnie jakiś ciuch, innym razem torebka, śliniak dla dziecka czy słodkie filiżanki. Nie znoszę tzw kurzołapów, czyli rzeczy, które stoją na półce, by łapać kurz, bez większego zastosowania...
Jednocześnie patrzę z przerażeniem w jak szybkim tempie rosną moje córeczki i oczom nie wierzę. Dlatego też przy okazji święta babci i dziadka postanowiłam zrobić taką "praktyczną pamiątkę". Uszyłam dwie poduszki, o wymiarach 40x40 cm (mniej więcej :P), a na nich farbą do materiału odcisnęłam rączki starszej i nóżki młodszej (ze względu na odruch chwytny). Efekt mnie rozczulił, chociaż.... sama nie wiem, dlaczego wybrałam akurat czerwony kolor... ani mi specjalnie nie pasuje no i jakoś tak trochę mrocznie się kojarzy :D Trudno :)
Moim zdaniem taka poduszka jest świetną alternatywą dla odcisków z gipsu czy masy solnej, bo można ich używać, a nie leżą gdzieś w kartonie na dnie :) Koszt takich poduszek to koszt jaśka - ok. 5 zł i 3,5 zł farba :))
wtorek, 21 stycznia 2014
Cytrusowy scrub do ciała
Święta już dawno za nami, a ja mam jeszcze troszkę świątecznych przepisów :)
Dziś pokażę jakie prezenciki zaserwowałam moim siostrom. Takie scruby nie dość, że świetnie peelingują ciało, pięknie pachną, to jeszcze smakują :))
Wykonane z całkowicie jadalnych składników, przepis znalazłam tutaj. Z powodu braku oleju kokosowego dodałam olej ryżowy. Część zachowałam dla siebie i muszę stwierdzić, że jest super!! Przetrwa 2 miesiące w temperaturze pokojowej.
Składniki:
300 g białego cukru (na białym najładniej widać kolor)
skórka starta z jednej pomarańczy i skórka z cytryny, starta na drobnych oczkach
2 łyżki oleju kokosowego lub dowolnego oleju, jaki macie pod ręką
10 kropli naturalnego olejku pomarańczowego (ze skórki pomarańczy) *
Biały cukier mieszamy ze skórką z pomarańczy, olejem, wyciśniętym sokiem z cytryny
i olejkiem eterycznym.
Całość przekładamy do suchego pojemnika i szczelnie zakręcamy.
poniedziałek, 13 stycznia 2014
Kiedy plama nie chce zejść...
a spodnie są wyjątkowo lubiane przez moje dziecko, co robię?? Oczywiście zakładam, a właściwie daję jej, by sobie ubrała. Jednak, gdy plamy znajdują się w widocznym miejscu, a pedantyczny tata nie chce z tego powodu wyjść z córką do sklepu postanowiłam zadziałać. Szybko i skutecznie. I tak oto powstały te wesołe "gwiazdorskie" spodnie :)
Do malowania użyłam farb do tkanin, a za stempel posłużył mi ziemniak.
Efekt?
Oceńcie sami, córka nosi je od dwóch dni i innych nie chce, póki co :))
Do malowania użyłam farb do tkanin, a za stempel posłużył mi ziemniak.
Efekt?
Oceńcie sami, córka nosi je od dwóch dni i innych nie chce, póki co :))
dwie fioletowe gwiazdki na pierwszym planie skrywają plamy od smaru |
a tak wyglądały przed metamorfozą. |
wtorek, 10 grudnia 2013
Niemodna żyrafa - maskotka
Moja córka rozmija się z modą :(
Można powiedzieć nawet, że jest niemodna, passe', czy fuori moda.
Podczas, gdy we wszystkich szanujących się pokojach dziecięcych królują sowy u nas królują żyrafy. I choć to słowo jest jeszcze poza zasięgiem artykulacji, to wszyscy wiedzą, że żyrafy są ekstra. Zaraz po śwince Peppie, kotku Hello Kitty (tak, wiem - masakra) króluje u nas żyrafa.
Ostatnio w sklepie internetowym zobaczyłam piękną przytulankę przedstawiającą to przyjazne zwierzątko i zapragnęłam uszczęśliwić nim moją córkę... a potem spojrzałam na cenę. I mój zapał osłabł. Wtedy przypomniałam sobie o kawałku materiału, który kupiłam w lumpeksie za 58 groszy...
No a efekt oceńcie sami :) Mnie najbardziej cieszy to, że moja żyrafa jest 100 razy tańsza, niż ta ze sklepu :D I choć siedziałam nad nią pół nocy (dopiero się uczę), to poranny uśmiech radości - bezcenny :))
środa, 27 listopada 2013
Malowana bluzka ze świnką Peppą :)
Kiedy dziecię zmaga się z gorączką 40 stopni, gardło boli humor nie dopisuje. Wszystko drażni, nawet światło. W takie dni nastrój może poprawić jedynie wesoła świnka Peppa :D Ale ileż odcinków można obejrzeć jednego dnia??!! Dlatego też wieczorem na starej bluzce namalowałam świnkę :) Po trosze dla zdrowia mojego :DD Dziś dzień jest od razu piękniejszy w różowym towarzystwie :D
Bluzkę pomalowałam farbami do materiału, troszkę bawiłam się z mieszaniem kolorów i faktycznie to działa, za pomocą kilku kolorów można wyczarować sobie odcienie jakie tylko chcemy. Szablon to pierwszy lepszy rysunek Peppy wydrukowany z internetu :)
poniedziałek, 11 listopada 2013
Zabawka - przytulanka
Kiedy na świat przyszła druga córka dostałam w prezencie maszynę do szycia. I choć wielu pukało się w głowę ja byłam przeszczęśliwa i już oczami wyobraźni swej wizualizowałam sobie różne piękne rzeczy które powstaną mymi rękoma. Póki co moje umiejętności są naprawdę niewielkie, a moje portfolio ogranicza się do uszycia czapki i szalika- komina ze starej bluzki dla starszej pociechy. Ale się szkolę, a jak wiadomo trening czyni mistrza. Dlatego też postanowiłam uszyć coś dla młodszej. I choć nie wszystko poszło po mojej myśli jestem na tyle zadowolona, że postanowiłam się podzielić z wami moim wytworem.
Przytulanka wykonana jest z różnych materiałów: polaru, bawełny i jeansu, jednak najważniejsze są w niej tasiemki, czyli metki, które dzieci uwielbiają. Do jednej z nich doczepiłam gryzak w kształcie kwiatka. I co najważniejsze całość mocno szeleści, a to za sprawą kawałka opakowania po chrupkach, które wszyte jest w środek. Oczywiście jeansowy zygzak miał być literą N, jednak wiadomo... :) zorientowałam się dopiero jak już wycięłam i nie miałam sił robić tego po raz kolejny, ale przecież córka się nie zorientuje :DD
piątek, 7 czerwca 2013
Jak samodzielnie zrobić napis/ wzór na bluzce
Zrobiło się pięknie, słonecznie i w mojej głowie znowu zaczęła kołatać myśl, żeby zrobić coś innego, coś twórczego.
Wyciągnęłam karton z farbami i przyrządami do prac ręcznych, leżał tak kilka dni, aż w końcu dostałam natchnienia :D
Oczywiście przedtem przejrzałam setki blogów typu diy, no i trafiłam na podpowiedź jak za pomocą gąbki i farb do tkanin zrobić profesjonalny wzór. Ja do tej pory używałam pędzelków lub pieczątek, ale muszę przyznać że różnica jest ogromna!! Kiedy malujemy tkaninę gąbką pokrycie koloru jest idealne i nie zostawia żadnych smug.
No i tą techniką można zrobić sobie bluzkę z takim napisem czy rysunkiem jaki chcemy, a przede wszystkim na jaki wystarczy nam cierpliwości, bo wycinanie szablonu jest dość mozolne.
Efekt za to jest super!! Ja wciąż jestem pod wrażeniem, bo wygląda niezwykle profesjonalnie.
Po sprezentowanej bluzce kuzynowi córki, która była małą wprawką przed większym wyzwaniem zrobiłam bluzkę, którą można zatytuować: Good bye Kitty :))
Nie wiem jak Wy, ale jako mama dziewczynki mam serdecznie dość wszelkich gadżetów z wizerunkiem słodkiej hello kitty, więc taka ilustracja znaleziona w internecie bardzo mi się spodobała :)) Mam nadzieję, że spodoba się również przyszłej właścicielce :D
Nie wiem jak Wy, ale jako mama dziewczynki mam serdecznie dość wszelkich gadżetów z wizerunkiem słodkiej hello kitty, więc taka ilustracja znaleziona w internecie bardzo mi się spodobała :)) Mam nadzieję, że spodoba się również przyszłej właścicielce :D
A teraz instrukcja krok po kroku:
1. Potrzebna jest bluzka, farbki, gąbka, wydrukowany obrazek lub napis, taśma dwustronna, klej vikol, sztywna okładka przezroczysta którą używa się do bindowania, lub coś podobnego, pędzelek, nóż do tapet
2. Jak zrobić szablon: Pędzelkiem rozprowadzić klej na okładce i przykleić ją do kartki z wydrukowanym wzorem. Z tyłu na całości przykleić taśmę dwustronną.
3. Kiedy klej wyschnie rozpoczynamy wycinanie wzoru, który chcemy pomalować. To najbardziej żmudne zajęcie. Trzeba pamiętać że trzeba wyciąć wszelkie środki, jak np. brzuszki w literze B i odłożyć je na bok, by się nie pogubiły.
4. Przystępujemy do naklejania szablonu na wyprasowaną bluzkę. Tu nieoceniona jest taśma dwustronna. Trzeba tu pamiętać by przykleić wszystkie elementy, jeżeli wzór jest skomplikowany to warto pomóc sobie tą częścią szablonu, którą wycięliśmy, tą która ma być pomalowana. Ponadto ważne jest, by podłożyć coś pod materiał, folię, czy papier, by farba nie przebiła na drugą stronę.
5. Kiedy wszystko jest gotowe za pomocą gąbki nakładamy farbę do tkanin. To najbardziej przyjemna część prac.
6. Odklejamy szablon i pozostawiamy do całkowitego wyschnięcia.
7. Jeżeli tak jak w moim przypadku chcemy coś pokolorować, wówczas najlepiej sprawdzi się wycięty wcześniej szablon. Kiedy farba jest sucha naklejamy szablon, na pomalowane miejsca i gąbką kolorujemy wybrane miejsca. Następnie odklejamy szablon i ewentualne niedociągnięcia poprawiamy pędzelkiem.
8. Dalej postępujemy już wg instrukcji producenta farb, czyli w moim przypadku prasujemy napis, by go utrwalić.
9. Cieszymy się że tak pięknie nam wyszło :)
A poniżej jeszcze pierwsza wprawka z tą techniką malowania. Tu po prostu napisałam napis w programie, wybrałam odpowiednią czcionkę i dalej już wiecie :D
Czyż nie fajnie jest mieć koszulkę jedyną w swoim rodzaju?? :D Na tym na pewno nie skończę mojej przygody z farbami do tkanin :D
czwartek, 30 maja 2013
Etykiety na słoiki
Po wczorajszym dżemie z rabarbaru słyszę same pochlebne słowa na temat etykiet na słoiki. Dziękuję w imieniu swoim i męża, który jest wykonawcą tego projektu :D
Dzisiaj post o etykietach właśnie, gdyż postanowiłam się nimi z wami podzielić :)
Etykiety są dopasowane do standardowych słoików na dżem, takich jak widać na zdjęciu. Mężu przygotował kilka wariantów na najbardziej popularne przetwory oraz puste etykiety. Przykrywki po wydrukowaniu mają średnicę 9 cm, natomiast etykietki zazwyczaj wystarczają na cały obwód słoika.
Najlepiej wydrukować je na papierze samoprzylepnym, ale jeśli ktoś takowego nie posiada można również wydrukować na zwykłym papierze i przykleić za pomocą taśmy dwustronnej.
Swoją drogą takie etykiety bardzo mi się spodobały i chyba nie poprzestanę na tych jednych :) już myślę nad rustykalną krateczką :)) Ciekawe co na to mąż, bo ja tylko wymyślam, a on biedny musi to robić :DD
A TU znajdziecie etykiety do pobrania:)))
Powodzenia!!!
środa, 29 maja 2013
Dżem z rabarbarem
Ostatnio kupiłam "parówki z cielęciną" nie "z cielęciny". Przeczytałam skład i było tam całe 2,7 % mięsa cielęcego.... stąd narodził się pomysł na nazwę dzisiejszego wyrobu.
Dżem z rabarbarem, nie oznacza, że jest to dżem stricte rabarbarowy, chociaż w tym przypadku rabarbar jest tu w znaczącej większości. Dodałam do niego po prostu trochę jabłek i soku z cytryny do smaku.
Dżem ten powstał, gdyż uwielbiam rabarbar, czekam na niego cały rok i przez całą zimę wspominam z rozrzewnieniem placek z rabarbarem. W tym roku pomyślałam, że czemu nie zatrzymać tego smaku w słoiku i w zimowy wieczór rozkoszować się kwaśnym i orzeźwiającym smakiem rabarbaru.
I udało się :)Składniki:
2 kg rabarbaru
1 kg jabłek
sok z 1 cytryny
ok.600 g cukru
Rabarbar i jabłka obrać i pokroić na kawałki, nie muszą być specjalnie równe ani małe, gdyż wszystko i tak się rozpadnie pod wpływem gotowania. Polać sokiem z cytryny i zasypać cukrem. Ja dałam 600 g cukru, jednak jeśli ktoś lubi bardziej słodkie przetwory, można dać go oczywiście więcej.
Gotować w dużym garnku z grubym dnem aż do uzyskania pożądanej konsystencji.
Gorący dżem wlać do umytych słoików i zakręcić przykrywkami przemytymi wcześniej spirytusem. Zakręcone słoiki przewrócić do góry dnem, przykryć ręcznikiem i poczekać do ostygnięcia. Dla pewności można też zapasteryzować.
Podane składniki wystarczają na 5 typowych słoików dżemu.

piątek, 17 maja 2013
Bratki w cukrze
Wczorajsze popołudnie spędziłam na działce. Dostałam przepustkę i całe dwie godziny byłam w miłym towarzystwie kwiatów, drzew, wciąż pewnej ilości chwastów ( w tym mniszka lekarskiego- i w tym miejscu obiecuję - zrobię z niego miód, albo syrop. Zapisane, to nie ma odwołania). Zrelaksowałam się, odpoczęłam.... Taaa, jasne. Posprzątałam co miałam posprzątać, posadziłam co miałam posadzić, podlałam co miałam i kiedy padałam już na twarz, usiadłam na chwilę na ławeczce, spojrzałam na bratki i nie mogłam się powstrzymać. Wyglądały tak pięknie, że chciałam ten widok zatrzymać na dłużej.
I tak oto powstały te kwiatki. Połowę z nich posmarowałam białkiem i posypałam cukrem pudrem, jednak to dość żmudne zajęcie, a ja byłam naprawdę zmęczona, więc pozostałą część tylko posypałam cukrem.
Tak właśnie miał wyglądać mój pierwotny post. I wyglądałby, gdyby bratki nie przyjarały się w piekarniku. W szczególności te posmarowane mozolnie białkiem.
Dlatego też bogatsza w doświadczenia postanowiłam spróbować raz jeszcze.
tak wyglądają bratki ułożone na papierze do pieczenia. |
Tym razem papier do pieczenia posypałam lekko cukrem pudrem, na nim ułożyłam bratki, kwiatem do spodu, dzięki temu chciałam zachować ich piękne kolory. Całość jeszcze raz posypałam cukrem pudrem. Przez ok. 30 minut stały w piekarniku nagrzanym do ok 50 stopni, po czym wyłączyłam piekarnik i zostawiłam je w środku do całkowitego ostygnięcia piekarnika. Następnie jeszcze dzień prażyły się na słoneczku, a kiedy były już suche jak wiór powoli odklejałam je od papieru. Tu trzeba uważać, bo płatki są dość delikatne. Ale efekt jest dla mnie absolutnie zadowalający. Żywe kolory tych wspaniałych kwiatków są zachowane prawie idealnie!!
Sekret tkwi w tym by kwiaty ułożyć do dołu, bo inaczej spody będą miały bardziej wyraziste kolory. Ważna jest również temperatura i czas - im dłużej w niższej temperaturze, tym lepiej.
No i co zadziwiło mojego męża - są naprawdę smaczne! Smakują jak słodkie chipsy :D
gotowe kwiatki, piękne kolory i bardzo smaczne! |

czwartek, 9 maja 2013
Otulacz na pieluszki wielorazowe/tetrowe
Dzisiejszy post nie jest ani kulinarny, ani z pewnością sponsorowany przez jakiegokolwiek producenta pieluszek wielorazowych.
Do napisania tego posta dorastałam 3 miesiące, musiałam po prostu zapomnieć jak strasznie męczący był tydzień z pieluszkami wielorazowymi :D W tym miejscu też wielkie wyrazy uznania dla moich rodziców, że udało im się wytrzymać z trójką dzieci na pieluchach tetrowych.
Jednak muszę przyznać że czasami sama, z dobrej woli, w takie ciepłe dni jak dziś wracam do pieluszek tetrowych, żeby zaoszczędzić córce niepotrzebnych odparzeń.
W styczniu jak grom z jasnego nieba spadły na nas słowa lekarza że przez tydzień minimum, do wyleczenia wysypki musimy zacząć stosować pieluchy wielorazowe. Ten, kto nie przeżył nie wie jak trudno jest się przyzwyczaić do ciągłego przebierania, prania i prasowania. Szczególnie przy dziecku, które z wypróżnianiem nie ma najmniejszych problemów i lubi robić rodzicom "prezenty" kilka razy dziennie. W dodatku nie kończy się to tylko na zmianie pieluszki ale na zmianie całej garderoby, gdyż mokre jest wszystko.Ech...
Na szczęście czas ten minął. Bogatsza w nowe doświadczenie stwierdzam, że koszt pieluch wielorazowych nie jest taki mały, bo prania jest jakieś 4 razy więcej niż przy normalnych, ale nie o tym chciałam.
Jako że wyrok zapadł w sobotę po 16 wszystkie sensowne sklepy były dawno zamknięte a my na gwałt potrzebowaliśmy kilku niezbędnych gadżetów "ułatwiających" życie. Większość udało nam się zakupić w markecie, jednak pozostał problem otulaczka, który przytrzymałby pieluchę na właściwym miejscu i uchronił większość ubrań przed zalaniem.
Postanowiłam zrobić go samodzielnie (czego się nie robi dla dzieci :). Zaopatrzyłam się w folię, która służy jako podkładka pod prześcieradło chroniąca materac oraz poświęciłam starą, dawno nie noszoną bluzkę. W internecie zobaczyłam kilka filmików jak szybko i prosto można to zrobić za pomocą maszyny do szycia, po czym wzięłam nożyczki, igłę i nitkę i przystąpiłam pełna wiary w powodzenie przedsięwzięcia do dzieła. Do niedzieli udało mi się to skończyć, choć palce promieniowały czerwonym blaskiem.
A oto efekt końcowy.
Pracę zaczęłam od wycięcia papierowej wersji otulacza.
Szukając inspiracji największy problem miałam z wycięciem rozkroju takiego otulaczka, bałam się że będzie za duży czy za mały. W końcu wpadłam na pomysł, by zrobić go na wzór pieluch noszonych obecnie przez córkę z pewnym zapasem przy zapięciach, w miejscach gdzie pampersy są elastyczne.
Kiedy wycinałam już wzór na folii i materiale zostawiłam sobie 0,5 cm zapasu na zawinięcie materiału z folią. Jak już nadmieniałam wcześniej szyłam wszystko ręcznie, więc najwięcej czasu zajęło mi przeszycie wszystkiego wedle wzoru.
Kolejnym etapem było wszycie gumki w środkową partię otulacza, na wzór pieluszek wielorazowych. Tu należy pamiętać że podczas szycia należy mocno naciągać gumę, by potem ładnie zmarszczyła nam materiał.
Końcowym etapem było wszycie zapięcia, nie miałam w domu zatrzasków, które wydają mi się najbardziej wygodne, dlatego też użyłam tego rodzaju zapięcia, ale z powodzeniem sprawdzą się również guziki. Aby wszystko było ok, w tym celu niezbędna była pomoc modelki i przyszłej użytkowniczki, by dopasować zapięcia do jej boskich kształtów.
A tak wygląda efekt końcowy na użytkowniczce.
Muszę przyznać, że otulacz uratował nas przed absolutną powodzią, nieoceniony był szczególnie podczas drzemek, dzięki niemu nie musieliśmy zmieniać pościeli kilka razy dziennie i chwała mu za to :D
Na szczęście wszystko wróciło do normy i z powrotem mogę być dumną nie eko mamą :D
A tu jeszcze modelka w swoim otulaczu :D
Subskrybuj:
Posty (Atom)