niedziela, 20 kwietnia 2014

Wielkanoc 2014 i muffiny czekoladowe

Wesołych Świąt!!!
W tym roku nie będzie żadnych świątecznych przepisów. Jeśli kogoś interesują, to zapraszam tutaj.
Tegoroczne święta mam nadzieję, będą wyjątkowe i niepowtarzalne. To znaczy mam nadzieję, że taka sytuacja więcej się nie powtórzy, bo my w szpitalu jesteśmy. Jedna połowa rodziny leży chora w domu, druga na oddziale, także czekają nas dość smutne święta... ale najważniejsze, byśmy byli zdrowi, czego i Wam życzę!!
Na osłodę najprostsze czekoladowe muffiny, które robiłam kilka razy i zawsze znikają w mgnieniu oka.





Składniki (ok. 10 szt):
2 szklanki mąki
1 szklanka mleka
2 łyżki kakao
1/2 szklanki cukru
1 opakowanie cukru wanilinowego
3 łyżki kakao
10 kostek czekolady gorzkiej

Nagrzać piekarnik do 180 stopni. Mąkę, cukier, cukier waniliowy, proszek do pieczenia i kakao wymieszać razem w misce. W drugiej misce wymieszać jajko z mlekiem. „Suche” składniki wsypać do „mokrych” i wymieszać. Foremki na muf finy wypełnić ciastem do 1/3 wysokości, włożyć czekoladę i dopełnić pozostałą częścią ciasta. Wstawić do piekarnika. Piec ok. 15 minut.

czwartek, 20 marca 2014

Zapiekanka chłopska

Uwielbiam zapiekanki. Ta ostatnio skradła moje serce. Powstała przypadkiem, czyli z tego co było w lodówce, a od tego czasu robiłam ją już wielokrotnie i zawsze wzbudza wyraz zadowolenia wśród domowników. Polecam gorąco, bo jest szybka w przygotowaniu, szczególnie, gdy "się razem zbierzemy" i wspólnie pokroimy warzywa.




Składniki
2 laski kiełbasy
1 cebula
2 duże marchwie
1 duża pietruszka
1/2 selera
2 ząbki czosnku
1 papryka
400 ml jogurtu/ śmietany
zioła prowansalskie (1 łyżeczka)
sól, pieprz
1 kg ziemniaków
opakowanie mrożonych kurek (grzybów)
starty ser

Kiełbasę pokroić w kostkę i przesmażyć lekko na patelni (bez tłuszczu). Warzywa obrać i pokroić marchew, cebulę, ziemniaki i pietruszkę w talarki, a paprykę w kostkę. Zblanszować warzywka w posolonej wodzie, a następnie wyłożyć je do naczynia żaroodpornego.  Dodać przesmażoną kiełbasę, odmrożone kurki i wymieszać.Czosnek przecisnąć przez praskę. Jogurt zmieszać z ziołami i czosnkiem i wylać na warzywa, posypać serem i wstawić do nagrzanego do 180 stopni piekarnika na ok. 20 minut.

wtorek, 18 marca 2014

Jajko zapiekane

Dziś prezentuję ciekawą alternatywę dla jajek sadzonych. I zdrowszą, bo bez tłuszczu. Oczywiście jeszcze bardziej fit byłoby, gdybym nie dała żółtego sera, no ale... taka jest wersja a la Gosia i taką my lubimy najbardziej :D
Podane składniki na danie dla dwóch osób.




Składniki:
3 jajka
1 duży pomidor
1 łyżka koncentratu
zioła prowansalskie
1 ząbek czosnku
2 plasterki żółtego sera
sól, pieprz

Nagrzać piekarnik na 180 stopni. Pomidor pokroić w kostkę, czosnek przecisnąć przez praskę. W miseczce wymieszać pomidor, koncentrat, czosnek i zioła. Do małego naczynia do zapiekania (jedno dla jednej osoby) wlać pomidory, położyć plaster sera na to delikatnie rozbić jajko/jajka (u mnie to były duuuże swojskie jaja z dwoma żółtkami), posolić i popieprzyć i wstawić do piekarnika. Piec ok.15 minut, w zależności od tego jaką miękkość preferujemy.


poniedziałek, 17 marca 2014

Przygotowywanie pierwszych posiłków dla niemowląt

Od momentu, kiedy na blogu zamieściłam przepis na jabłko z bananem w słoiku dostaję wiele maili z pytaniami matek, które zdezorientowane pytają o wiele różnych spraw związanych z karmieniem.
Nie czuję się w tym temacie ekspertem, pamiętam, że sama miałam wiele pytań i wątpliwości, gdy moja pierwsza córka skończyła 6 miesięcy i musiałam zacząć wprowadzać pokarmy stałe. Do teraz początki karmienia nieodłącznie kojarzą mi się z kolorem pomarańczowym, który można było znaleźć wszędzie.
Dziś z większą pewnością siebie i większą wiarą w powodzenie po raz kolejny wkraczam w temat rozszerzania diety małego dziecka. Wierzę, że jedzenie stanie się przyjemnością, dla kolejnej córki. Początki są zachęcające.
W związku z tym postanowiłam się z Wami podzielić kilkoma moimi patentami, sprawdzonymi przepisami itp., może komuś się przydadzą (liczę na to, że sama już nie będę musiała tu zaglądać :P).
Jestem z natury człowiekiem leniwym, tzn. nie lubię się przepracowywać, jeśli nie muszę i nie widzę w tym większego sensu. Wydawałoby się, że słoiczki są więc idealnym rozwiązaniem dla mnie. I tu się mylicie! Bo brak zaufania do koncernów oraz przede wszystkim (!) wrodzone skąpstwo nie pozwalają mi na hurtowe zakupy gotowych dań dla niemowląt. Starszej córce kupiłam 1 (słownie jeden) słoiczek, młodszej, pomimo że dopiero zaczyna swą przygodę z żywnością, już kilkukrotnie więcej, to dlatego że nawet krowa czasem zmienia poglądy :) i czasem warto mieć takie danie w zapasie. Jednak w domu zawsze mi powtarzano, że to co zrobi się samemu jest lepsze od tego kupionego i tyczy się to wszystkich sfer życia. I ja w to wierzę, bo domowa pizza nie może się równać z tą kupioną.
Wracając do tematu lenistwa nie widzę sensu w codziennym przygotowywaniu posiłków dla tak małego dziecka, dlatego też dziś chcę pokazać Wam, w jaki sposób przygotowuję dania moim dzieciom.
Trzymam się tych zasad:
1. Produkty, jeśli nie mam ich z ogrodu czy działki, kupuję na targu od sprawdzonych sprzedawców. Im marchew jest bardziej powyginana, nierówna i brudna tym lepiej.
2. Warzywa gotuję bez dodatku soli. Najlepiej gotować na parze, albo w szybkowarze, ale jeśli ktoś nie ma, mówi się trudno.
3. Po ugotowaniu blenduję bardzo dokładnie wszystkie warzywa. Osobno marchew, pietruszkę, buraczki i inne warzywa, które chcę w najbliższym czasie podać dziecku.
4. Przy pomocy wagi (może być na oko - 1 czubata łyżka to 50 g marchwi) porcjuję marchew i wkładam ją do pojemników/woreczków.
5. Dodatki (piertuszka, burak, seler, ziemniak itp.) miksuję  (każdy z osobna), a następnie wkładam je do silikonowych pojemników do kostek lodu. Gdy zamarzną przekładam je do osobnych woreczków. Im więcej różnych kształtów pojemników tym lepiej. Dzięki temu wiemy, że serduszka to pietruszka, a pingwiny to seler itd.
6. Zamrażam wszystko.
7. Każdego dnia wyjmuję wybrane przeze mnie produkty, podgrzewam i gotowe! 


Jeżeli kogoś zanudziłam. Przepraszam. Ale może jednak komuś pomogłam :))


czwartek, 13 marca 2014

Bezy

Niby proste. Wiadome wszem i wobec. Co zrobić gdy zostaną nam białka?? Oczywiście bezy. Wiedzą to wszyscy.
Ale jeśli kogoś wiedza na tym etapie się kończy to zachęcam po dalsze instrukcje poniżej :D




Składniki:
białka z 4 jajek
pół szklanki cukru

Białka ubić na sztywną masę. Pod koniec ubijania wsypać cukier. Masę przełożyć do tutki cukierniczej i wyciskać "różyczki". Piec w nagrzanym do 120 stopni piekarniku przez min. godzinę.
Nie wiem jak wy, ale ja najbardziej lubię bezy lekko ciągnące się w środku, jeżeli wolicie wysuszone, to najlepiej piec je dłużej w niższej temperaturze.


poniedziałek, 10 marca 2014

Muffiny z gruszką

W tym roku na liście podstawowych zakupów znajdują się gruszki. To za sprawą starszej córki, która je uwielbia i może zjeść na prawdę sporą ilość. Poza tym uwielbiam słuchać kiedy patrząc na paterę ze świeżymi owocami mówi: "Mami ggguucha, sie!!" co w wolnym przekładzie oznacza: Mamo, chcę gruszkę :)) Gruszek, więc ci u nas dostatek. Dlatego też gościom serwuję czasem takie muffiny z gruszką :D
Pyszne, zdrowe i szybkie. Z przepisu, który zawsze wychodzi.




Składniki na 14 sztuk:
250 g gruszek
2 łyżki soku cytrynowego
250 g mąki
2 łyżeczki proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
1 jajko
125 g cukru
 1 opakowanie cukru waniliowego
80 ml oleju
250 g jogurtu naturalnego

Piekarnik nagrzać do 180 stopni. Gruszki umyć, obrać, pokroić w kostkę i skropić sokiem z cytryny. Mąkę wymieszać z proszkiem do pieczenia i sodą. Jajko rozmącić, dodać je do mąki razem z cukrem, olejem, jogurtem, cukrem waniliowym i pokrojonymi gruszkami. Foremki napełnić ciastem. Piec ok 25 minut na środkowym poziomie piekarnika. Po ostudzeniu i wyjęciu z foremek posypać cukrem pudrem.




sobota, 8 marca 2014

Kopytka z pesto, rukolą i pomidorkami

Wiem, mało przepisów kulinarnych ostatnio na blogu.Nie dlatego, że nie gotuję, ale dlatego, że ilość nieopublikowanych przepisów i zrobionych zdjęć zaczęła mnie przerastać i przerażać. Spróbuję je odkopać, opisać i stopniowo zamieszczać :))
Jako pierwsze danie, które uwielbiam, wnosi świeży, letni powiew w zimową kuchnię. Pyszności!
Przepis na kopytka jest na całkiem sporą porcję, to dlatego, że robię je zazwyczaj w hurtowej ilości, zbieram ziemniaki, które zostają mi po obiedzie i mrożę,  a kiedy zaczynają zalegać w lodówce zbieram je, robię kopytka, część zjadamy od razu, a resztę paczkuję i zamrażam. 




Składniki:

kopytka:
2 szklanki mąki
1/2 szklanki mąki ziemniaczanej
2 jajka
1,5 kg ugotowanych ziemniaków

pesto
orzechy włoskie
rukola
pomidory koktajlowe
oliwa

Ziemniaki zmielić, dodać resztę składników i wyrobić ciasto, tak by było zwarte, ale lekko lepiące. Na stolnicy posypanej mąką wykładać ciasto formując je w rulony, które następnie kroimy z ukosa tworząc kopytka. Gotować przez chwilę wrzucając do osolonego wrzątku, czekając aż wypłyną na powierzchnię.
Kopytka zmieszać z pesto, posypać orzechami. Układać na rukoli, posypać małymi pomidorkami i polać kilkoma kroplami oliwy.